Samochody Elektryczne w Norwegii: Droższe w Naprawie, Droższe w Ubezpieczeniu

(Foto: NAF)

Choć Norwegia jest światowym liderem elektryfikacji motoryzacji, rosnąca popularność pojazdów zeroemisyjnych niesie ze sobą nie tylko korzyści środowiskowe, lecz także rosnące koszty dla właścicieli, w tym ubezpieczenia samochodu.

Z danych Norges Automobil-Forbund (NAF) wynika jednoznacznie: elektryczne auta są droższe w naprawie niż ich odpowiedniki spalinowe – w niektórych przypadkach nawet o 30%. Dłuższy czas oczekiwania na części zamienne, ograniczony dostęp do przeszkolonych mechaników i wyższe ceny komponentów sprawiają, że rachunki serwisowe stale rosną. W ślad za nimi podążają ubezpieczyciele, którzy, kalkulując wyższe ryzyko roszczeń, przerzucają koszty na właścicieli aut elektrycznych w postaci wyższych składek ubezpieczeniowych.

Przeczytaj także: UBEZPIECZENIE SAMOCHODU W NORWEGII: DLACZEGO WZROST SKŁADEK JEST NIEUNIKNIONY?

Zielona transformacja ma swoją cenę

Norwegia planuje, by do 2030 roku niemal wszystkie nowe pojazdy w miastach były elektryczne. W Oslo już teraz auta zasilane prądem dominują na drogach. Do końca dekady mają być wszystkie nowe dostawcze vany, 75% nowych autobusów dalekobieżnych i co drugi nowy samochód ciężarowy.

Jednak transformacja wiąże się z szeregiem wyzwań. Raport NAF wskazuje, że przeciętnie 52% kosztów naprawy pojazdu stanowi cena części zamiennych, 38% – robocizna, a 10% – lakierowanie. W przypadku samochodów elektrycznych, wszystkie te elementy są droższe. Nowe technologie, częstsze użycie aluminium i wyższy poziom skomplikowania technicznego sprawiają, że serwisowanie tych pojazdów jest znacznie kosztowniejsze.

Chińskie auta w czołówce kosztów napraw

Ubezpieczyciele tacy jak IF, Gjensidige, Tryg, Storebrand czy Fremtind tworzą własne rankingi aut generujących najwyższe koszty roszczeń. Z analiz wynika, że auta marek chińskich, w tym kompaktowy BYD, są szczególnie kosztowne w serwisie – nawet o 9% powyżej średniej rynkowej. Kluczowym problemem jest ograniczona dostępność części zamiennych i trudniejsza logistyka dostaw.

Przeczytaj także: CZY MOGĘ ZOSTAĆ UKARANY GRZYWNĄ W NORWEGII, JEŚLI W MOIM SAMOCHODZIE ZABRAKNIE PALIWA LUB PRĄDU?

Elektryk droższy niż benzyna – niemal zawsze

Porównanie modeli oferowanych w wersji spalinowej i elektrycznej pokazuje, że aż osiem na dziewięć modeli EV generuje wyższe koszty napraw. Przykład? Elektryczna wersja BMW X1 III – aż o 28% droższa w serwisie niż model benzynowy. Podobne różnice dotyczą m.in. Hyundai Kona II (+25%) czy Peugeot 2008 II (+9%).

„Efekt nowości” i brak doświadczenia serwisów

Według NAF, jednym z kluczowych czynników podwyższających koszty jest tzw. „Efekt Nowości”. Samochody elektryczne są projektowane według nowych standardów, a warsztaty wciąż uczą się ich naprawy. Więcej czasu poświęconego na diagnostykę i serwis oraz mniejsze doświadczenie przekładają się na wyższe rachunki. Dodatkowo, elementy aluminiowe – powszechnie stosowane w EV – są droższe i trudniejsze w naprawie.

Ubezpieczyciele: kto zapłaci za rosnące koszty?

Mimo że w 2024 roku elektryki uczestniczyły w zaledwie 11,5% wszystkich kolizji, ich udział w rynku rośnie. Wraz z nim rosną oczekiwane koszty napraw i wypłat odszkodowań. Ubezpieczyciele, analizując ryzyko, stają dziś przed wyborem: podnieść składki wszystkim kierowcom lub tylko właścicielom EV.

Jak pokazuje analiza portalu z ofertami w Norwegii localmarket.no, ubezpieczyciele coraz częściej wybierają drugą opcję. Po przeanalizowaniu ponad 10 000 symulacji składek, serwis odnotował 13-procentowy wzrost minimalnych składek OC dla samochodów elektrycznych w 2024 roku.

Przeczytaj także: DROŻEJĄCE UBEZPIECZENIE SAMOCHODU W NORWEGII ZMUSZA DO ZMIANY FIRMY

„Ubezpieczyciele muszą zrekompensować wyższe koszty w przypadku roszczeń. W praktyce oznacza to, że właściciele EV płacą więcej – mimo że korzystają z nowoczesnych, teoretycznie tańszych w utrzymaniu pojazdów” – komentuje analityk localmarket.no.

Wnioski: przyszłość bezemisyjna, ale nie bezkosztowa

Choć pojazdy elektryczne są przyszłością norweskiej motoryzacji, właściciele tych aut muszą przygotować się na realne, wyższe koszty – zarówno w serwisie, jak i przy podpisywaniu umowy ubezpieczeniowej. Wraz z postępem technologicznym i wzrostem kompetencji warsztatów ceny mogą się ustabilizować, ale obecnie zielona rewolucja oznacza dla wielu kierowców mniej zielonego w portfelu.